czwartek, 8 sierpnia 2013

Siłaczka - reaktywacja

Ponoć to bardzo typowe dla osób spod znaku bliźniąt - zacząć coś nowego i zaraz porzucić na rzecz innych ciekawych rzeczy. Tak naprawdę nie wiem, czemu porzuciłam "Siłaczkę"; może to faktycznie był słomiany zapał, może po prostu wtedy przestałam jej potrzebować... Bardzo dużo działo się w moim życiu w tamtym czasie, musiałam nauczyć się żyć na nowo, musiałam się niejako zmusić, aby to wszystko ciągnąć. I póki "Siłaczka" mi w tym pomagała, to była. Potem zajęłam się innymi sprawami i jakoś tak wyszło.

A teraz mamy sezon ogórkowy, czasu więcej, życie chyba wróciło do normy. I zatęskniłam za moją "Siłaczką", za pisaniem. Zobaczymy, czy i jak długo Pani-Typowy-Bliźniak pociągnie :)

Przez ten ponad rok wiele się zmieniło. Zresztą, co ja mówię, przez ostatnie 3 lata moje życie zmienia się ciągle i czasem drastycznie. Dla osoby, która z natury nie lubi zmian, jest to nie lada wyzwanie - sprostać i nadążyć. A zatem - mały update:

- niosę oświaty kaganiec już w dwóch lokalnych szkołach językowych. Jest nieźle, nadal nie marzę o żadnej innej pracy.
- nareszcie udało mi się kupić DOBRY samochód (a już zwątpiłam)
- w moim życiu pojawił się Książę z Bajki, a może raczej Anty-Książę, bo sam twierdzi, że księciem z bajki nigdy nie będzie. Zdecydowanie najważniejsze, co się wydarzyło. Co pozwoliło mi odzyskać radość życia i nie zwariować.
- znowu jestem szczęśliwa. Niesamowite.
- lubię niebieski ser pleśniowy. Również nie do wiary :D
- odzwyczajam się od cukru. Jest ciężko, chyba jednak byłam uzależniona...

Co wspanialsze, mój Anty-Książę gotuje! I to jak! Aż czasem się zastanawiam, czy aby na pewno JA umiem gotować. Czasem nie wpuszcza mnie do kuchni. To znaczy - nie dosłownie, ale nic nie pozwala zrobić. Włoskie makarony, zupy, sałatki, placki, kartacze - no wszystko! Mam nadzieję, ze pozwoli mi się czasem podzielić i swoim przepisem.

Lato, lato! Na co sezon w Waszej kuchni? Ulubione owoce i warzywa sezonowe? U mnie zdecydowanie czereśnie (czemuż, ach, czemuż są tak krótko???) i cukinia. Pod każdą postacią. Zapewne wkrótce załączę przepis na zielone placki, bo są u nas obecnie hitem.

No dobra, nie wszystko na raz. Myślę, że na post reaktywacyjny wystarczy. i myślę, że się będzie ta "Siłaczka" jakoś toczyć. Mniej lub bardziej intensywnie. Będzie o jedzeniu, ale nie tylko - ot, o życiu, o tym, jak się nie dać, jak szukać małych szczęść i drobnych przyjemności. Zapraszam - więcej wkrótce :)

2 komentarze:

  1. Witam i trzymam kciuki abyś wytrwała jak najdłużej.

    U mnie w kuchni królują buraki, ogórki i porzeczki w 3 kolorach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, u mnie z tą wytrwałością to różnie bywa, ale są dziedziny życia, w których się ona jednak objawia (praca, konie), więc może, może...
    A buraki kocham! I ogórki kiszone kocham (Luby zawsze dogryza, czy chcę do nich budyń lub truskawki) :)

    OdpowiedzUsuń