piątek, 28 kwietnia 2017

Kwiecień - plecień

Milczę, milczę... Kwiecień poprzeplatał nam nie tylko pogodę (głównie przeplata ohydną na zmianę z koszmarną...), ale i zdarzenia wszelakie. Albo nie mam kiedy, albo nie mam siły pisać...

Tak więc, stęsknieni Czytacze, przegląd miesiąca!

Zmagań z budowlaną papierologią ciąg dalszy. Na razie lakonicznie i nie zapeszając. Mam nadzieję, ze już wkrótce będą relacje z placu budowy!

Święta były. Uwielbiam święta wśród mojej rodziny. Mimo pogody, mimo ciasnoty Dziadkowego mieszkanka, mimo hałasu - a może właśnie za to...? Za moich rodziców stających na głowie, zajmując się wnuczką. Za moich dziadków, którzy przyszykowali chlebowego baranka i podpisali go specjalnie dla młodej - "Kijanka". Za nieśmiałe, czułe gesty w stronę prawnuczki - delikatne smyranie po włosach, ucałowanie rączki. Za tonę jajek, których potem nie da rady przejeść. Za jedyne w swoim rodzaju zdjęcie, na którym są aż cztery pokolenia, siedzące na tapczanie - meblościance sprzed pół wieku...


Kwiecień to też ważna decyzja, hmm, transportowa - udało mi się namówić małża na zmianę fotelika, w jakim podróżuje Kijanka. I dzieki temu, skorzysta jeszcze przez, mam nadzieję, jakieś dwa lata z najbezpieczniejszej opcji jazdy tyłem. Królowa sama sobie wybrała fotel (no, kolor wybrała, ale nie od dziś wiadomo, ze dla kobiety kolor w samochodzie liczy się najbardziej...), a ja czuję, że dzięki temu zadbałam o mój skarb jeszcze lepiej.
No i kwiecień to mega wydarzenie muzyczne. Doczekaliśmy wreszcie i zakupione jeszcze w grudniu bilety na Ghost stały się ciałem! Co to był za koncert... Chyba rzucili na mnie jakiś swój diabelski czar, bo dobry tydzień wychodziłam ze stanu jakiegoś, nie wiem, upojenia, przestawiałam się na szarą rzeczywistość. Był to zdecydowanie najlepszy koncert, na jakim byłam. Mocny, energetyczny, świetnie zagrany, doskonale zaśpiewany (a wiemy, jak wokal lubi dać po tyłach na żywo...), świetny show, świetne poczucie humoru frontmana, a do dziś nam obojgu nic innego nie gra pod kopułą, jak kolejne ich utwory. Magia, (nie)czysta magia!
Taki to był ten mój kwiecień... Cudowny.