poniedziałek, 15 lipca 2019

Nie tylko dla emerytów

Słyszycie "Słlaczka na wakacjach", myślicie "Suwalszczyzna", prawda? A tu zonk, w tym roku postanowiliśmy się wyłamać, zmienić coś, zrobić coś szalonego... A cóż bardziej szalonego, niż będąc młodym, pojechać do.... Ciechocinka?!
Wiem, co pomyślicie. O jeny, przecież tam jeżdżą tylko starzy i chorzy, ewentualnie starzy i zdrowi, poszukujący partnera z trzeciego odzysku. I macie rację. Aczkolwiek... Nie do końca.
Na tę lokalizację namówiła mnie A., która kocha to miejsce i lata tam każdą wolną chwilą. Pomyśleliśmy, że dlaczego nie, i tak zrobiliśmy.

Powiem Wam, że nie żałujemy! Jedzie się krótko, ceny są przyjemne, a seniorzy... Mają swoje zalety. Rano są na zabiegach, wieczorem na dansingach, ergo miasteczko przyjemnie puste. Można spacerować, podziwiać piękną zabudowę (ile tam pięknych drewnianych willi!). Mikroklimat cudny. Odpoczęliśmy, wyspaliśmy się, robiliśmy średnio 15-20 km dziennie na nogach.

Pierwszego dnia padało strasznie, ale nas to nie zniechęciło, peleryny, parasole i hajda! Deszczowe powietrze pachniało pięknie, miasteczko senne i leniwe, a pani z kawiarni nas zaskoczyła totalnie, zapraszając do wnętrza razem z psami. Szok! A tak dobrej panna cotty nie jadłam dawno.




Następne dni przyniosły lekką poprawę pogody, choć nadal bez szału. Zeszlismy nogi wokół tężni. Tężnie są niesamowite, gigantyczne, stareńkie, pachną obłędnie i odtykają nos. Kalina kaszląca, więc jej dobrze zrobiło. A że pod Tężniami masa straganów, gofry, pamiątki... Wróciliśmy z masą drobiazgów, które dziecię kocha zbierać.



Kolejne dni ładniejsze, znów tężnie, plus wieczorem ognisko. Mieszkaliśmy w bardzo fajnym miejscu, Letnisko Ciechocinek. Na uboczu, z ogrodem, miejscem na ognisko, basenem.



Na koniec mała odmiana i całodzienne wycieczka do Torunia. Piękne, piękne miasto! Tzn starówka piękna. Ogromna, bardzo europejska. Sklepy, knajpy, kamienice. Spotkaliśmy 4 lata niewidzianych znajomych, zjedliśmy razem, zaliczylismy muzeum piernika i wypiek własnych ozdobnych ciasteczek. Wieczorem ledwo żywi w, ale szczęśliwi, stwierdziliśmy, że to były cudne wakacje. Może nawet powtórzymy...?















niedziela, 7 lipca 2019

Las inaczej

Dziecię od dawna już jęczało, że chce do lasu. Nie schodziło się, nie schodziło, aż się zeszło. Nieopodal naszej stajni, w miejscowości Kudypy, mieści się Leśne Arboretum, czyli, nazwijmy to, taki bardziej zorganizowany las, ogrodzony, ścieżka edukacyjna, podpisane drzewa, krzewy i głazy. A wszystko to z ramienia miejscowego nadleśnictwa.
Za przyjemnie niską opłatami, możemy sobie obejrzeć małą wystawę eksponatów pod dachem oraz pójść w las. A las jest trochę jak Tajemniczy Ogród, uroczy, romantyczny. Ścieżki, przejścia, mostki nad mokradłem. A oprócz dzrew, także coś dla wypoczynku i rozrywki. Są wygodne, bujane drewniane leżaki, gry dla najmłodszych typu drewniane memory z leśnymi zwierzętami, leśne cymbały. Cała rodzina wywietrzona i zadowolona.












czwartek, 23 maja 2019

Najpiękniejsza

Kto jest najpiękniejszy? A właściwie - co? A moja piękna Warmia. Ileż ja razy marzyłam, aby tu zamieszkać. Nie chciałam wracać z naszych konskich wakacji, po miesiącu w lesie... I sobie wymarzyłam. Zaraz będzie osiem lat, odkąd to miejsce jest moje. Odkąd przez okno pachnie mi wakacjami. Lasem, wodą, dymem i wiatrem. Jestem leśny człowiek. Morze fajne, góry ładne, ale las to las. Lasy, jeziora, zielono, burzowo. Wijące się między pagórkami drogi, szpalery drzew. Każda wycieczka to zachwyt.

Najpiękniejsza jest też wiosna. Cudowna. Ekspresyjna pogoda, soczysta zieleń, budząca się do życia, kwiaty, pąki, chmury. Nic, tylko łapać za aparat.

Nie chcę nigdy przestać się zachwycać!