sobota, 10 sierpnia 2013

Bogate życie wewnętrzne



To wyrażenie doskonale mnie opisuje. Od niejednej osoby już słyszałam, że z moich snów powstałby scenariusz do etiud filmowych godnych Davida Lyncha. Albo zbiór opowiadań SF. Często myślałam o tym, że warto by gdzieś te sny zapisywać - więc czemu nie tu?
Niemal zawsze śnią mi się budynki - szkoły, hotele, fabryki, bloki. Zawsze są one dziwne, przeczą prawom fizyki, mają pełno korytarzy, zakamarków, szalone windy, ruszające się schody, nieskończoną liczbę pięter...

Dziś o trzech z nich.

Sen dzisiejszy. Zaczyna się od szaleńczego biegu przez miasto. Miasto jest czarno - białe, wszystko jest czarno - białe. Biegnę z tatą. Od niego dowiedziałam się, że jest to odtworzenie akcji powstańczej. Jakiekolwiek powstanie by to nie było. Tego się już nie dowiem. Panika, szał, przestraszeni ludzie. A ja w tym wszystkim żałuję, że... nie mam aparatu, aby to uwiecznić. Następna odsłona snu: jestem na porodówce. Przez cesarskie cięcie na świat przychodzi moje dziecko, które okazuje się... małym kotem. Dzikim. Coś w stylu geparda, może serwala, cętki ma. Jestem zdziwiona, no ale co tam, dziecko to dziecko, kochać trzeba. Spotykam moją mamę, zakochana się we wnuku. Jest dobrze, tylko wnuk rośnie i nagle nie jest już kotem, a raczej szczenięciem wilka. Noszę na rękach, choć waży coraz więcej, a ja w końcu po cesarce, boję się o szwy, brzuch boli. Nagle gruchnęła wieść: nasz świat został najechany. Trzeba uciekać. Lecę z mym szczenięciem po schodach, drabinach, pamiętam cały czas, by być lekko pochylona - może szwy nie puszczą. Schody się kończą, przechodzą w most wiszący nad przepaścią buchającą ogniem, zsuwam się po nim coraz szybciej i szybciej... aż do przebudzenia. O dziwo, jestem w Olsztynie, w moim małym M-3, brzuch boli - pęcherz wygania z wyra...

Sen ze środy. Jadę do lekarza, towarzyszy mi mój Luby i mama. Lekarz jakoś nie kwapi się do obsługi pacjentów, w garniturze wyskakuje z gabinetu i mówi, że zaraz wróci. Co się oczywiście nie dzieje. Kamil nudzi się w samochodzie, mama nerwowo drepce obok. W pewnej chwili przychodzi, mówiąc: "o, widzisz tam tę estakadę? Widzisz, jaki korek? Ci panowie z budowy mówią, że tam idzie dołem droga, która mogłaby pomóc rozładować zator. Poprosili mnie, żebym im tam pomogła". No tak, nawet panowie z budowy wiedzą, że na obliczeniach to mama się zna...

"Sen wszech czasów", jak dotąd. Chyba zeszłoroczny. Jesteśmy w pokoju. Wystrój jak z wczesnych lat 90, boazeria, paprotki, plastikowe krzesło, itp. Na środku pokoju jest regał. metalowy, przytwierdzony na stałe do podłogi i sufitu. I co się okazuje - to nie jest jakiś tam sobie regał! O, nie! Jest to ni mniej, ni więcej, tylko... wehikuł czasu! Cudowna maszyna, pozwalająca na podróże w czasie i przestrzeni. Aby w taką podróż się udać, należy biegać dookoła rzeczonego regału, zakręcając poprzez złapanie się go ręką, coraz szybciej. Jednakże, aby podróż taka była bezpieczna, musimy mieć przewodnika. Któregoś z grupy małych chłopaczków, specjalnie do tego szkolonych. Dziecko bowiem, przez swoją wrażliwość, potrafi poruszać się sprawnie pomiędzy wymiarami. Dorosły niechybnie by się zgubił.
Tak się złożyło, iż podróży w czasie zapragnął i... Jarosław Kaczyński. Pojawia się więc w pokoju, zdeterminowany. Dziwny jest to Kaczyński, lekko przezroczysty i niebieski, jak duchy z filmu "Przerażacze", jednak wiemy z całą pewnością, że to on. Zasiada na wózku inwalidzkim, zabiera ze sobą przewodnika i pędzi...

I potem się dziwię, ze budzę się zmęczona ;)

PS ilustracja do posta to oczywiście Zdzisław Beksiński

5 komentarzy:

  1. Moich snów nie sposób zapamiętać, pewnie dlatego, że w nocy miliony razy wstaję do toalety i nie w głowie mi sny;)Ale za to kilka razy zdarzyło mi się wyśnić kogoś, kogo dawno nie widziałam i o kim można by powiedzieć, już mało co pamiętałam. A na dzień kolejny spotykałam tą osobę...Dziwne te sny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może to sny prorocze, a Ty jesteś jakąś wyrocznią albo co ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Uff, to może jeszcze uniknę wizyty u psychiatry., Choć dziś mi się śniło, że miałam wziąć ślub z moją przyjaciółką, może to już przekracza granice... :)

      Usuń
    2. Haha:) Tobie udalo sie te sny zgrabnie opisac, ja czesto rozemocjonowana probuje je bliskim opowiedziec i zazwyczaj milkne po pewnym czasie... sa tak pokrecone, ze nawet nie potrafie ich opowiedziec :P

      Usuń