niedziela, 15 września 2013

Że niby jeszcze lato...?

No i znowu muszę za Jaskrem, że zapachniało powiewem jesieni. Zresztą, od kilku dni chodzę i podśpiewuję o "brylantach na końcach twych rzęs", nie chce się odczepić.

Ponoć wciąż mamy astronomiczne i kalendarzowe lato. A, gdzie tam! Noce zimne, ranki mgliste lub pokryte rosą, zmierzcha szybko. Drzewa rdzewieją w zastraszającym tempie - po tej makabrycznej zimie, cała przyroda działa jak w na przyspieszonym przewijaniu. Wiosna jak błysk flesza, ekspresowe lato i już jesień.

Ale ja chyba jakoś z wiekiem polubiłam jesień... Wiadomo, nie tę listopadową chlapę, ale taką jak teraz. Kolory, zapachy, nienazwane uczucie, gdy wciągam do płuc chłodny wieczór niosący ślad ognisk i suchych liści. Lubię powrót do pracy i rozgrzewanie się owocową herbatą. Lubię jesienne ciuchy: płaszcze, botki. Lubię ten lekki smutek na myśl, że kolejny rok tak szybko przeminął. Lubię myśl, że już bliżej niż dalej do Gwiazdki.

Jesieni - trwaj jak najdłużej!








2 komentarze:

  1. U nas dzisiaj też piękny, jesienny dzień. Cieplutko, słońce świeciło, też nabraliśmy ochoty na spacer:) Zwierzaki powoli obrastają w zimowe futra, ja już wyciągnęłam jesienne buty i ciepłe polarki. Zdecydowanie wolę taką pogodę niż powalające na kolana upały, kiedy człowiek nawet ochoty nie ma by z domu wychodzić:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie "też", u nas dziś sukces, że nie lało, bo od kilku dni jest strasznie mokro. Ponoć ostatni tydzień września ma dopiero być ładny, taki z babim latem, wyglądam go z utęsknieniem.
      Zwierzaki gubią sierść, z Łosia się sypie, a Lilacza można garściami zbierać z dywanu...
      Najgorsze, że szukam butów na jesień i nic ładnego nie ma! Wymyśliłam sobie sztyblety i chyba się skończy na kupieniu takich końskich...

      Usuń