piątek, 1 lipca 2016

Dlaczego lubię pracować z dorosłymi?

Sporo osób pyta mnie, dlaczego uczę głównie osoby dorosłe. Rozmawiamy o tym też czasem z koleżankami w pokoju lektorskim i niektóre dziwią się, ze nie wolę zajęć z dziećmi.

A, no nie wolę. Nie mam i nigdy chyba nie miałam podejścia do dzieci. Swoją osobistą córu uwielbiam, ale z cudzymi nadal trudno mi nawiązać kontakt. Powiedzmy, ze ich nie czuję i nie nadaję na tych samych falach. Za to uwielbiam pracować z dorosłymi!

Lubię to, bo wiem, jak do nich dotrzeć. Lubię to, że mogę wykorzystać swoje, dość specyficzne, poczucie humoru. Że dorośli kumają ironię. Że pamiętają jeszcze "dawne czasy", kojarzą muzykę i filmy z lat 80-90, kasety video i magnetofony. Że wiedzą, kim była Matka Teresa i Lady Di (tak tak, kiedyś musiałam gimnazjalistom tłumaczyć... Nie twierdzę absolutnie, że wszystkie dzieciaki są niedouczone, ale tendencja jest martwiąca).

I lubię, paradoksalnie, to, że z dorosłymi można... być czasami dzieckiem :). Można dla śmiechu zrobić proste gry czy rymowanki, dać im nożyczki i flamastry, i patrzeć, jak niby to się krygują, ze gdzież tam, oni poważni tacy... A za chwilę malują, tną i kleją z wystawionym językiem i szelmowskim uśmieszkiem.

Dorośli mają i swoje wady. Strasznie kombinują. Odwołują, przekładają, mają delegacje, nadgodziny, za dużo pracy aby przysiąść do nauki. Nie maja nad sobą rodzica, który wykopie na zajęcia. A motywacji czasem nie starcza. Czasem trzeba im zagrać na ambicji.

Ale i tak uwielbiam ich. Zobaczcie, jaką laurkę dostałam wczoraj od moich dwóch pań, które uczę już cztery lata. Zaczynały od zera, teraz znają już bodajże 9 czasów, tryby warunkowe i mowę zależną. Potrafią prowadzić dyskusje i wypowiedzieć się na każdy temat. Duma mię rozpiera. Warto!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz