niedziela, 8 grudnia 2013

Nie ma jak u mamy!

Dziś nie Dzień Matki, a ja na przekór - o mojej mamie. Właśnie wróciliśmy od rodziców.

Mam najlepszą mamę na świecie! Niezaprzeczalnie. Ciepłą, mądrą, potrafiącą rozwiązać każdy problem, wysłuchać, poradzić i pomóc. Jest moją przyjaciółką, ale - na szczęście - jest też mamą w pełnym tego słowa znaczeniu. Bo nie jestem 100% fanką "mamy-przyjaciółki-i-tylko-przyjaciółki". Moja potrafi też sprowadzić na ziemię, postawić się i przypomnieć, kto tu jest dzieckiem, a kto rodzicem. Wszystko z umiarem.
Odkąd nie mieszkam w domu rodzinnym, mam wrażenie, że jesteśmy sobie jeszcze bliższe. Jakby dorosłość i niezależność od siebie dały nam trochę swobody i luzu. Potrafimy gadać godzinami, łazić, pichcić...

Teraz poprosiłam mamę, aby na przyjazd zrobiła mi trochę ryby po grecku... Czekał gar, jak dla pułku wojska!

W podstawówce wygrałam dzielnicowy konkurs literacki o tematyce "Bo ja kocham moją mamę". Prozą i wierszem pisałam o miłości do mamy. Dziś podpisałabym się pod tym tak samo.

Mami - jesteś debeściak!

1 komentarz:

  1. Takie mamy są najlepsze, co to i wysłucha, przyjaciółką będzie a jak trzeba to opierniczy z góry na dół:)

    OdpowiedzUsuń