poniedziałek, 9 listopada 2015

Kuchenne DIY, czyli żegnaj wędlino z tacki

Dziś napiszę o swojej nowej zabawce, kuchennym gadżecie zwanym szynkowarem.
Ileż można jeść wędliny z supermarketu. Coraz podlejsze, coraz droższe, a w składzie zdecydowanie za dużo E. Poczytałam, pomyślałam i napisałam list do Mikołaja: "szynkowar poproszę". Mikołaj-tata w goracej wodzie kąpany (nomen omen - bo tak się robi mięsko w szynkowarze!) i gadżet zakupił niezwłocznie. No cóż.

Wygląda toto niepozornie. Ot, plastikowe wiaderko z nakrętką, a w niej tłok, sprężyna i praska. Plus dodatkowo walec - reduktor, kiedy robimy pół porcji. Plus termometr.

Na pierwszy raz postanowiłam postawić na bezpieczną klasykę - wędlina drobiowa. Kupiłam pół kilo cycka z kurczaka i mielone z indyka. Kuraka pokroiłam w drobną kostkę, dodałam mielone (proporcje 2:1), porządnie wygniotłam z pieprzem, solą, miodem i ziołami prowansalskimi. Upchałam do kubełka, docisnęłam i na noc d lodówki. Dziś wstawiłam do gara z wodą i dwie godzinki sobie pyrkało w 85 stopniach. przez otworki odlałam wodę wydzieloną podczas gotowania. Ostudziłam na parapecie w kuchni, p czym do lodówki. Zjedliśmy na kolację na kanapkach z ogórasem kiszonym. Muszę przyznać, że jest pyszne! Chude, aromatyczne, no i wiem, z czego zrobione. Jest mi fajnie i czuję wiatr w żaglach.





6 komentarzy:

  1. Super! ;) tylko trochę nie jestem przekonana co do plastiku, skoro już mówimy o eko żarciu :) a dlaczego???

    http://www.tygodnikprzeglad.pl/plastikowy-bol-glowy/

    widziałam na ten temat dokument i trochę mnie to przeraziło ;)

    pozdrawiam
    E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, o BPA oczywiście wiem, interesowałam się trochę przy okazji butelek i kubków dla młodej.
      Producent twierdzi, że produkt jest "BPA free", pozostaje mi zaufać ;)
      Są też szynkowary metalowe, ale czytałam na forach, że lubią rdzewieć i się rozszczelniać.

      Usuń