niedziela, 7 czerwca 2015

Wszyscy mają działking, mam i ja!

Ha! Nareszcie jesteśmy jak prawdziwi statystyczni Polacy! Weekend na działce z grillem! Co z tego, że działka pusta i nawet płotu jeszcze nie ma?Działka to działka, i to nasza. Więc koc, grill, pies i córa pod pachę i hajda! Od wiatru i słońca namiocik plażowy.

Dziecka nie było :). Po prostu usiadła na kocu i zajęła się sobą. Zrywała trawę i mech, oglądała robaczki, śledziła psa. A potem bezczelnie ukradła tacie połowę bułki i wcinała. W końcu - jak wszyscy, to wszyscy, babcia też!

Oj, powiem Wam, że to były cudne 3 godziny. Może to śmieszne, ale sama świadomość, ze siedzimy na swoim daje mega radochę. A do tego dobra kaszanka, trochę mniej dobra kiełbasa (za to pies się ucieszył...), chybotliwy grill i chybotliwy namiocik. Pies pogonił za bocianem, a potem za zającem. Ozór miała do pasa, łapy czarne, ale psi uśmiech od ucha do ucha. Nie mówcie naszej pani weterynarz.

Akumulatory na tydzień pracy trochę naładowane. Dotlenieni, najedzeni. Prawdziwe letnie popołudnie. I nawet deszcz zaczął padać jak już się zbieraliśmy. Koniecznie powtórka!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz