czwartek, 3 lipca 2014

Z dziennika młodego akwarysty

Młodego oczywiście stażem, nie wiekiem. Wiekiem jesteśmy całkiem dorośli :)

Akwarium ma w sobie coś fascynującego. Nawet to najmniejsze i najprostsze. Inny świat, wręcz taki mokro-świat w twoim mieszkaniu. Patrzenie wciąga.

Sama miałam akwarium dwa razy. I przyznam szczerze, że to jakiś cud, że te ryby żyły i miały się dobrze, bo poziom mojej wiedzy był zerowy, a i pomoc sprzedawców żadna. Pierwsze, w podstawówce, chyba nawet nie miało lampy... Ryby dobrane na zasadzie "jedna taka, jedna taka", bo ładne. Sprzedawca pakował bez zająknięcia. A że brzanki sumatrzańskie zakatowały mi glonojada - no cóż... Teraz już wiem, że brzanki to tylko z brzankami...

Drugi zbiornik już liceum/ studia, ale i ten daleki był od ideału. Sztuczne rośliny, zbyt krótki czas zakładania i inne grzechy. Ale już ryby dobierane bardziej z głową. Glonojad i żałobniczki pożyły 5 lat, więc aż tak źle nie było.

W zeszłym roku weszliśmy w posiadanie "dojrzałego" akwarium. Mój mąż marzył o rybkach. Ciągał mnie po zoologikach oglądać akwaria. Nie dziwię mu się, sama uwielbiam. kocham też oceanaria, no ale to już inna historia. I tak, postanowiłam zrobić mężowi urodzinową niespodziankę. Przez wiele dni szykowałam się teoretycznie, jeżdżąc po sklepach i czytając fora dla akwarystów. Za punkt honoru przyjęłam, że tym razem decyzja i organizacja będą mądre. Dowiedziałam się wiele, powstydziłam się za przeszłość, i ruszyłam do dzieła. Jako, że jesteśmy przecież Bida Małżeństwo, to i baniak skromny. Wybrałam 10-litrowy Shrimp Set - czyli w sumie krewetkarium, ale na nasze potrzeby wystarczający. Pojechałam, nakupiłam, a potem cała w ekscytacji zakładałam akwarium, aby zdążyć przed powrotem Lubego z pracy. Płukanie i sypanie podłoża, sadzenie roślin, filtr, zalewanie wodą, dodatki (anty-chlor, bakterie, pożywka dla roślin). I modły, aby muł opadł zanim Kamil wróci. udało się! Od progu kazałam mu zamknąć oczy i poprowadziłam do salonu. Jejuśku, jak on się cieszył! Zbiornik dojrzewał dwa tygodnie przed zarybieniem, a mój Kochany codziennie się i tak wpatrywał w roslinki.
W końcu nadszedł TEN dzień i zamieszkał z nami Tytus. Bojownik strzępiasty koloru niebieskiego. A wraz z nim żółty ślimak ampularia o imieniu JJ (dżej dżej) i dwa glonożerne otoski Janusz i Sebastian (nie patrzcie na mnie, imiona nadał małż, a pochodzą z kreskówki Kapitan Bomba).
Tytus jest boski - śmiejcie sie, ale bojowniki naprawdę mają swoje osobowości i charakterki, i są fascynujące do obserwacji. Nasz to typowy boss, paradujący po swoich włościach, dla zasady czasem poganiający za innymi mieszkańcami, żarłok i straszny "pies ogrodnika" - jak wrzucimy spirulinę dla roślinożerców, to sam nie zje, ale wisi nad pigułą i pilnuje. Czasem złapie w paszczę i szarpie z zawziętością rasowego pitbulla ;)
Był i zły czas - Tytus złapał grzybicę, bielały i odpadały mu jego piękne płetwy. Kupiliśmy środek grzybobójczy, mając nadzieję, ale i spodziewając się najgorszego. Środek, niestety, wybił ślimaka i otoski, ale... Tytus żyje do dziś, jest już z nami rok i ma się dobrze. Urósł, spotężniał, płetwy odrosły. zyskał nowych kompanów - JJ'a 2 (jest jeszcze fajniejszy niż tamten, biega, spada, wypuszcza czułki i rurkę niewiarygodnych rozmiarów, pompuje powietrze, no alien!) oraz glonojada zbrojnika albinosa - Odo (jedyne imię mojego pomysłu, ale i tak "mężowe", bo ze Star Treka).

Poniżej zdjęcia: pierwszy dzień baniaka, pierwszy Tytusa, Tytus "byczy" i JJ



Za to dziś, przed kolejnymi urodzinami Męża, zmiany i u Tytusa. Nowe Tytusarium! (tak bowiem nazywamy nasz akwar, jako, że Tytek jest zdecydowanie imperatorem i należą mu się tego typu triumfy).

Kupiliśmy baniak 25-litrowy. Nowe rośliny, w tym lotos, inne podłoże. Emocji tyle, co i wówczas. Mordki nam się cieszą. Stoją sobie teraz dwa zbiorniki koło siebie. Tytus może podziwiać swoje nowe M przez okno. musi dojrzeć, a wtedy przeprowadzka. Plan jest taki, że nasz Drań Niebieski dostanie do towarzystwa dwie samiczki! Będzie się działo! Jak to ujął pan w sklepie, "muszą być dwie. bo jedną będzie dręczył, a z dwiema jest przyjemnie". Hmmm... ;)





7 komentarzy:

  1. Ależ fajnie! Ja lubię akwaria u innych, sama jako dzieciak miałam ale ie byłam jakoś specjalnie wkręcona;] A waszego ślimaka uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też u innych lubię, ale co swoje, to swoje - lepsze niż TV :)

      Ślimak jest genialny. Jak musi pooddychać, to sunie do powierzchni, wystawia taką wieeeelką, półprzezroczystą rurę nad wodę i wtedy pompuje głową jak rasowy dres w swoim Golfie ;) A jak już odetchnie, to się odlepia od ściany i po prostu sobie spada, w ramach oszczędności czasu. No i rośnie zbój - kupiliśmy takiego wielkości paznokcia u kciuka, a w 2 tygodnie zrobił się taki kaban... Trochę się boję, jak obaj z albinosem poszaleją na większym metrażu :)

      Usuń
  2. Ja jestem mistrzynią w dobijaniu rybek akwariowych. Przez te 1,5 roku jak mamy zbiornik przewinęło się przez niego chyba z 40 rybek. I nadal nie wiem czemu są tak krótkowieczne :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewcias, a może przejdź się do zoologika jakiegoś, gdzie mają dział akwarystyczny (nie w supermarkecie aby) i podpytaj? Może to kwestia pH wody/ złej lampki/ braku lub nadmiaru czegoś?

      Usuń
  3. Lubię Akwaria i nie mogę odejść od nich w Zoo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zawsze w zoo obserwowałam. A już oceanaria to kocham miłością wielką - widziałam takie w Kattegat w Danii, w Sydney w Australii i Lizbonie w Portugalii - każde świetne! Siedzisz sobie pod ogromną szybą, a zza niej obserwuje cię ryba twojej wielkości - obłęd!

      Usuń
  4. Powiedz mi bo widze, że masz już doświadczenie związane z akwariami. Który odmulacz byś polecił ze strony https://www.plantica.pl/produkty/czyszczenie/odmulacze? Dopiero zaczynam przygodę z własnym akwarium, mam bardzo dużo glonów na dnie. Zastanawiam się także nad zakupem lampy UV-zda ona egzamin?

    OdpowiedzUsuń