sobota, 19 lipca 2014

Leniwe lato

No bo jak tu inaczej w takie upały. Zwłaszcza jak się jest turlającą się ciężarówką w 9 miesiącu. Praca skończona, wakacje mam, to i sobie siedzę i pachnę. No, z naciskiem na to pierwsze, bo ciężko pachnieć, jak człowiek płynie w tych plus 30 stopniach...

Przeprosiłam się z lustrzanką i staram się ją ogarnąć na nowo. Profi nigdy nie byłam, nie jestem i nie będę, ale przyjemności robienia zdjęć sobie nie odmówię. Są dla mnie i bliskich, i niech takie pozostaną.

Nie mam siły ani sumienia ruszać konia w takie upały. Jeżdżę aby go wyczyścić, nakarmić marchwią i burakami, ochłodzić wodą z węża i puścić z powrotem do kolegów. Niech będzie po prostu koniem. A ja łapię aparat i robię zwykłe, letnie zdjęcia końskich zadów i okolicznych chwastów.

Dziś wyskoczyliśmy na miasto, a potem do Bałd. Ostatnie chwile tylko we dwoje, trzeba korzystać.
Już wiem, że jak Bałdy, to tylko poza sezonem. Dziś człowiek na człowieku, namiot na namiocie, szał ciał i uprzęży na plaży i pokaz sylwetek na pomoście, łaaaa... Pachnie kiełbasą z grilla, słychać disco polo i wrzaski... Zdecydowanie wole tam być, kiedy lecą liście lub leży śnieżna czapa.











Z ciekawostek - Tytus nie dość, że ma nowy dom, to jeszcze ma dwie dziewczyny. Od tygodnia mieszkają z nami dwie samiczki. I jest wesoło, jest ruch w akwarium, małe cieszą oko, bo są żwawe, figlarne. Widać, jak odżywają po sklepie - już urosły (bo młodziutkie są jeszcze) i dostały kolorów. Tytus zaczął budować gniazdo - zobaczymy, co jeszcze się wydarzy ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz