niedziela, 4 grudnia 2016

Hello, winter!

W tym roku przyszła o czasie. I trzyma. Mocniej, lżej, ale trzyma. Zasypała moje piękne miasto i moje całkiem sympatyczne blokowisko. Zima. Przymrozki, śnieg, śliskie chodniki, zapach dymu. Białe czapy na drzewach. Pies cieszący się jak szczeniak. Dziecko otwierające z rana oko i oznajmujące: "mama sieg, mama siaki!".

Sklepy upstrzone i migające, piosenki świąteczne sączące się z głośników. Pączkujący wciąż dział z zabawkami i krzykliwy z bombkami. Ludzie z obłędem w oku - "jest ta lalka z telewizji! Sama i w zestawie!". Stawiane są wielkie iluminowane dekoracje na mieście, tradycyjne sznury lampek zawisły już też na naszej głównej osiedlowej ulicy. Widzieliśmy już pana przywożącego choinki.

Konie wyglądają jak niedźwiedzie, puchate i nastroszone. Zaśnieżonymi chrapami szperają w kieszeniach.

Nie lubię śniegu, ale w grudniu lubię. Prognozy mówią o śniegu. Kto wie... Czyżby... Białe święta...?





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz