poniedziałek, 17 października 2016

Na końcu świata tuż pod domem

Mój mąż pyta retorycznie: kto ma urlop w październiku? Cóż... On ma! Szkoda, ze ja nie... Ale na weekend wyjechać zawsze można.
Szukaliśmy, szukaliśmy, szukaliśmy... Wiecie, jak wiele gospodarstw agro zawiesza działalność po sezonie??? Mnóstwo!

Jakoś tak na koniec, zniechęceni, zadzwoniliśmy w jeszcze jedno miejsce. Strona www niezbyt imponująca, zdjęć mało i szare. Ale są konie, jest wyżywienie, ceny w porządku. Dzwonimy. Są pokoje, zapraszamy.

I tak, w sobotę w południe, zajechaliśmy do Wrzesiny, do gospodarstwa Pan Tadeusz.

O rany! 20km od domu, tuż za miastem, a zupełnie inny świat, bajka, baśń! Gęsty las, pachnący sosnami, słońce wyglądające zza rudych liści (tak! Słońce! Po prawie dwóch tygodniach ulew, mieliśmy słońce!).  Pośród lasu skryte stare siedlisko - ceglany dom, stajnia, ogromna stodoła. Konie z każdej strony. Pachnie kiszonką i dymem. Cisza.




Przemiła gospodyni prowadzi nas do naszego pokoju - sporego, w klimacie myśliwskim (plus nuta PRL-u). Kalina zaczyna biegać dookoła, okrążać psa, skakać - podoba się.


Wieczorem Kamil pali w kominku. Dziecko jest zafascynowane, zauroczone. Patrzy w ogień. Pies wyciąga się i grzeje stare gnaty, córka idzie w jego  slady i próbuje namówić do tego nas. Haha, jasne...
Ogień trzaska, drewno pachnie. Brakuje tylko choinki ;).



Pierwszej nocy grzejemy za słabo, nawet Kalina, "uczulona" na kołdrę, przez sen naciąga ją sobie pod brodę. Za to nazajutrz trafia nam się "mega polanko", ogień bucha niczym ten piekielny, robi się nam piekarnik, ja do 2 w nocy latam i uchylam okno, Kalina śpi, ale mokra. Cóż, uroki kominka...

Nic to! Nie szkodzi. Jest tak pięknie, smacznie (bardzo domowo i baaaardzo suto, schaboszczaczki, sałatka jarzynowa, jaja na miękko, kiełbaski i te sprawy) i serdecznie, ze nie szkodzi. Mimo chłodu, chodzimy po lesie, pies robi kilometry. Wypoczywamy. Wierzyć się nie chce, że to zaledwie 20 minut drogi od nas.
Ja jestem oczarowana. Już myslę, kiedy następny raz.








2 komentarze:

  1. Piękne miejsce. My tez weekendowo urlopujemy w październiku. nad Hańczą byliśmy ale pogoda nie dopisała :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest świetne i przyjazne dzieciom, psom. No widziałam :/ Nam się pofarciło strasznie z pogodą (choć zimno pierońsko).

      Usuń