czwartek, 21 sierpnia 2014

You are my sister...

...and I love you, jak śpiewa mój ulubieniec Antony Hegarty. Patrzę sobie na moją Sis, która właśnie do nas zawitała na spontanie i podpisuję się czterema kończynami.

Tak, jestem jedynaczką. A jednak mam Siostrę. Nie z urodzenia, a z wyboru. I, jak już kiedyś napisałam, rodzice lepszej by mi nie urodzili!

Zaczęło się to w liceum. Pod koniec pierwszej klasy. Bo na początku trzymałam się z kimś, kogo już znałam (nota bene - również moją serdeczną przyjaciółką do dziś, od 19 lat nieprzerwanie!). Sis jeszcze była przeze mnie niepoznana i niedoceniona ;) Miała długie włosy, ciemne okularki, dzwony i wyglądała jak młodsza siostra Johna Lennona. Aż pod koniec roku pojechaliśmy na wycieczkę szkolną i wylądowałyśmy razem w pokoju. Trzy dni łażenia po górach i trajkotania non stop, i... trajkoczemy do dziś. Za czasów liceum przesiadywałyśmy u siebie co weekend, mieszkając na sąsiednich osiedlach. Potem każda poszła się uczyć dalej, zaczęła pracować, ja wyfrunęłam do Olsztyna - siłą rzeczy, nie da się już spotykać tak ciężko, a jednak funkcjonujemy. Nasi faceci tylko przewracają oczami, ile możemy pisać sms-ów... No, możemy. Lubimy. Kto nam zabroni :P

Kawał życia razem. Wieczory filmowe, Halloween, urodziny, kręgle, Sylwestry...

Pamiętny wyjazd do Francji - od tamtej pory, M. jest niemal drugą córką moich rodziców. Tata do dziś wspomina poranne dźwięki - łomot glanów po schodach i... dzwonienie dzwoneczka wiszącego u paska :) I Naszego psa budzącego M. na śniadanie poprzez siadanie na włosach. Zapach naleśników rozchodzący się po lesie.

Wyjazd do Florencji i M. latająca jak króliczek Duracell po straganach z pamiątkami oraz robiaca straszną minę na widok krewetki na moim talerzu.

Szkoła przetrwania w liceum (tak, ZNOWU liceum) i recytacje na polskim - Laura, Filon i M. jako drzewo jawor...

Moja Sis jest cudowna. Łagodna i dobra, empatyczna aż do granic krzywdy własnej :), ciepła, serdeczna. Jest zdolna - raz widziałam ją przy pracy i do dziś jestem pod wrażeniem. Zdecydowanie za nisko się ceni i chciałabym, aby w siebie uwierzyła.

Moja Siostra zawsze jest, kiedy jej potrzebuję. Zawsze wysłucha i zawsze trzyma moją stronę. Spełniła moje marzenie o sesji zdjęciowej w barokowych kostiumach. Dwa razy była świadkową na moim ślubie. Dwa razy pięknie na niego umalowała. Niezliczoną ilość razy zaskoczyła mnie i wzruszyła.

Rodzona nie byłaby tak udana :)

Luv ya, Sis!








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz