niedziela, 22 czerwca 2014

Lawendowe Pole

Długi weekend i po długim weekendzie. oczywiście, cały tydzień był ładny, a na te cztery dni pogoda się skichała. Standard. A ileż można siedzieć w domu? Już nas zaczęło nosić - nas, wielbicieli wycieczek. Zatem dziś się zaparliśmy, że choćby i padało, to się ruszamy.

Jakiś czas temu w "Czterech Kątach" czytałam o polu lawendy w Polsce. Ba - koło Olsztyna. Konkretnie w Nowym Kawkowie. Pani porzuciła miasto, pokochała wieś i prowadzi dom, uprawę lawendy, warsztaty, a od niedawna Muzeum Żywe - a jakże - lawendy. Postanowiliśmy uderzyć właśnie tam, wiedzeni ciekawością, a ja również wspomnieniami z Prowansji.

Droga nie tak daleka, za to wyboista, ale dotarliśmy.

Obiekt jest nieduży - nie wiem, czemu, ale spodziewałam się czegoś bardziej okazałego. Sielsko i cudnie. Olsztyn żegnał nas deszczem, a tam piękne słońce. Zaczęliśmy od muzeum - wciąż jeszcze niedokończonego. Pachnie obłędnie. Taki mikro skansenik. Jacyś państwo na warsztatach akurat uczyli się otrzymywać pachnącą wodę lawendową i olejek, pani opowiedziała nam trochę o aparaturze użytej do tego procesu. Nad nami powstaje suszarnia - już wkrótce zalegnie tam multum fioletowych bukiecików. To dopiero będzie pachniało!
Z muzeum wdrapaliśmy się na pole - lawenda już kwitnie, choć jeszcze nie ma tej intensywności z pocztówek z Francji - ciut jeszcze za wcześnie. Niemniej jednak, można spędzić miło kilka chwil podziwiając widok ze wzgórza, wąchając zapach fioletowego cuda, czy kontemplując na specjalnej "ławce kontemplacyjnej".

Tylko tyle i aż tyle. Odpoczęliśmy, zobaczyliśmy coś nowego. Miło było widzieć kawalątek Prowansji na "swoim podwórku" :)









3 komentarze:

  1. O Kawkowie wiele słyszałam, czytałam. Jeszcze nie dotarłam. Ale bardzo bym chciała pola lawendy zobaczyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sobie o Tobie od razu pomyślałam, ze to Twoje klimaty :) My tylko wpadliśmy się rozejrzeć, ale pewnie warto, jak ktoś takie rzeczy lubi, zainteresować się warsztatami. Na stronie piszą, że można się umówić telefonicznie i wtedy na dłużej wpaść, pogadać z właścicielami itp.
      Na pewno będzie jeszcze fajniej, jak obiekt będzie dokończony.
      Polecam i jak już kiedyś dotrzesz, to zapraszam do siebie na herbatę/ kawę :)

      Usuń
  2. Asię Lawendową poznałam kilka lat temu robiąc reportaż dla Werandy Country. I od tamtej pory wracam tam, by złapać trochę lawendowej atmosfery:-))). To fantastycznie miejsce!
    Asia

    OdpowiedzUsuń