niedziela, 30 marca 2014

Wieczór panieński

Ach! Co za sobota! Jestem dziś padnięta, ale było warto :)

Moje kochane, najlepsze baby na świecie, postanowiły urządzić mi panieński. Nie chciały słuchać, że po co taki kłopot - musi być i już!

Jeśli spodziewacie się tu zaraz opowieści o klubach i striptizerach tudzież balonach i torcie w kształcie męskiego przyrodzenia - to Was rozczaruję. bo nas to zupełnie nie bawi. Myśmy miały zupełnie zwykłą - niezwykłą domówkę. Zostałam porwana spod rodzinnego domu i zaciągnięta parę bloków dalej do Ewy. Oj, postarały się kobity - różowe baloniki, stół zastawiony pysznościami (w tym tak potrzebnymi śledziami i ogórkami kiszonymi, hihi). Wyściskały, wycałowały. Obejrzałyśmy projekcję zdjęć z czasów podstawówki, liceum, studniówki i wspólnych wakacji. Jak również wystawę moich rysunków i komiksów - o niektórych już zapomniałam. Dzieła takie jak "Kongres Tańczący", gdzie nad stołem widzimy oficera w mundurze, a pod nim nogi tegoż, wywijające hołubce w tutu i pointach; "Deska jako symbol ocalenia", nawiązująca do teorii naszej polonistki na temat pewnego wiersza Norwida. I wiele innych. Wspomnienia...

A potem ploty, żarcie, nieodzowne konkursy p.t. "jak dobrze znasz swojego Lubego" (całkiem nieźle!). Torby prezentów większe niż na gwiazdkę. Więcej plot, próba makijażu ślubnego (BÓJCIE SIĘ!). O północy powrót do domu.

Zwyczajny - niezwyczajny wieczór. Dla mnie najlepszy na świecie. Minęły lata. Wiele się wydarzyło, dobrego i złego. Zmieniła się perspektywa - dwie z nas są mamami, jedna (niżej podpisana) już prawie. Dorosłe. A jednak te same i tak samo dla siebie nawzajem. Mimo odległości, jaka nas dzieli (wiem, Dziewczyny, mea culpa!), nawału obowiązków, kłopotów, pracy. Jestem szczerze i dogłębnie wzruszona. Tym, że jesteście. Dużymi i małymi gestami (Ewa - szminka jest boska!). Gotowością, żeby być. oby częściej i tylko z tak radosnych okazji! Kocham Was!

Mały fotoreportaż.

Siłaczka 2005, Halloween
Ostatnia Wieczerza?
Stopę i dłoń Anty-Księcia poznałam :)
Podarki - dla żony i dla mamy
Paka od cioci Dagi
I co przyszły tata z przyszłym dziadkiem przywieźli z Krakowa :)





8 komentarzy:

  1. Takie wieczory są potrzebne nie tylko z okazji panieńskiego (serdeczne gratulacje od nas:)). Mi na przykład pomagają w byciu mamą:) Po prostu muszę czasem wyjść na godzinkę i się zresetować w towarzystwie koleżanek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba, dwie z nas pięciu dokładnie to samo robiły wczoraj :)

      A za gratulacje dziękuję!

      Usuń
  2. Popieram przedmówczynię! Takie wspominkowo- odstresowujące wieczory są świetnym oderwaniem od rzeczywistości i chwilą zapomnienia:) Najważniejsze, że pomimo upływu lat wciąż jesteście ze sobą blisko, macie wspólne tematy i dobrze się bawicie w swoim towarzystwie.
    A wyższość ogórków nad gołymi chłopami i ja doceniam choć do bycia w ciąży mi daleko :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tam do ogórasów nie ciągnie, za to przegięłam z sałatką grecką i z szarlotką...

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale masz prezentów. Fajny imprezka :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówię - lepiej niż na gwiazdkę :)

    OdpowiedzUsuń