poniedziałek, 18 czerwca 2018

Mamo, a kiedy będę dorosła?

... usłyszałam ostatnio od córu. No tak, kto z nas nie zadawał tego pytania? Jako dzieci, chcemy dorosnąć, aby móc już robić "to wszystko", tę niezliczoną ilość wspaniałych, fantastycznych rzeczy. Tak nam się wydaje. Wolność, siedzenie do późna, brak kontroli, nikt się nie czepia, robienie, noszenie, jedzenie tylko tego, na co mamy ochotę. No raj!

Tak mnie dziś natchnęło po wymianie zdań z moją niegdyś przyjaciółką, Moniką (yyy, zabrzmiało to, jakbyśmy co najmniej były na ścieżce wojennej, ale nie, pamiętacie, pisałam o tym rok temu - po prostu nam się drogi rozeszły). Monika napisała, że dorosłość nie jest pozytywna i ona nie chce być dorosła. Jak to jest...?

Wolność, możemy wszystko robić? Ta, jasne. Po pracy, może między dziećmi, pracą, zakupami, gotowaniem, szorowaniem wszystkiego.

Brak kontroli? Oj, zatęsknisz, córu, za moją i tatusia kontrolą. Pojawi się szef, urząd skarbowy, fotoradar i kochani politycy.

Siedzenie do późna? Ba! Nad projektem, nad sprawdzianami, przy kolkującym niemowlaku, a owszem! Bo przecież nie przed wspaniałym filmem - i tak zaśniesz przed upływem połowy ze zmęczenia projektem, sprawdzianami i niemowlakiem.

Nikt się nie czepia? Spróbuj, córu, uzyskać zgodę na budowę domu! Traf przy okazji na panią D. w naszym Starostwie Powiatowym ;).

Noszenie, co się chce? Pewnie, o ile masz szczęście mieć figurę idealną.

Jedzenie, co się chce? Patrz wyżej ;) A i figura nie gwarantuje sukcesu - nawet chudy dorosły w pewnym momencie przekonuje się boleśnie, że już nie może zjeść dużej pizzy i trzech paczek żelków w jeden wieczór, jak za czasów liceum, bo potem umiera na ból brzucha, ma trzy kilo na plusie i pryszcze na plecach.

Więc jak to jest, być w końcu dorosłym? Kurczę, nie wiem! Ja nadal się nie czuję, choć pomału bliżej mi do czterdziestki niż dwudziestki. Nadal, kiedy idę coś załatwić w urzędzie, czuję się tak, jakbym tylko zastępowała mamę. Może nie tęsknię za szkołą, kuciem i klasówkami, ale myślałam zawsze, że poczuję się "taka dorosła" z jakimś takim, hmm, wyraźnym "tadaaaaam".Z moją Sis rozmawiałyśmy o tym, że nadal czujemy się na dwadzieścia parę, że nasi rodzice mają koło czterdziestki. A czas pędzi i tylko lustro przypomina, że i dla nas jest nieubłagany. A Wy, czytacze, kiedy poczuliście się dorośli...?

2 komentarze:

  1. A dlaczego ja nie wiedziałam, że piszesz?! To jest świetne,dołączam do czytaczek!
    A dorosła nie poczułam się nigdy.
    Nadal czuję się małym dzieckiem.
    Julie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja piszę dość kameralnie ;) Dziękuję. UFFF, czyli nie jestem sama w moim niedorośnięciu.

      Usuń