poniedziałek, 19 września 2016

Targi Chłopskie Olsztynek 2016

Czekalim, czekalim i doczekalim! Idzie jesień, na wsiach dożynki, a i w naszym skansenie impreza. Że kochamy folklor i kochamy skanseny - wiecie. A jeszcze jak coś się dzieje - mmm!

Było gwarno, pachnąco, odpustowo. Byliśmy podekscytowani. Młoda fruwała na lewo i prawo, wszystkiego chciała dotknąć, usiłowała włazić na stragany (raz jej się nawet udało), a ja za nią. W tle przygrywali muzykanci na cymbałach lub zawodziły panie z ludowego zespołu. Pachniało bigosem i wędlinami. W alejkach odgrywano małe przedstawienia - byli przekrzykujący się Żydzi, cygańska wróżka i tajemnicze zielarki.

Powiem tak - pojechaliśmy z konkretnym planem: obkupić się kulinarnie. przezornie wzięłam kwotę x - poszła cała. Jakbym zabrała kwotę 2x, 3x - podejrzewam, że też by poszło! Wybór ogromny. Wędliny, nalewki, syropy, miody, przetwory, chleby, przyprawy... A do tego wszelkie rękodzieło, od chyba lekko paździerzowych mebelków malowanych w Minionki (!), po naprawdę ładną ceramikę, tkaniny.

Zakupiliśmy trzy słoiki genialnych pikli z ogórków, słój miodu z cynamonem (obłęd!!!) i całą siatę wędlin. Przy okazji okazało się, że nie jestem fanką dzika. Pasztet pycha, a kiełbasy nie mogę, no nie i już.

Zdjęć mało w tym roku. Dwulatek, wiecie ;)






2 komentarze:

  1. Skansen, skansenem; ale dziecię na wskroś współczesne. Wie gdzie sięgać. Minionki rządzą!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Finalnie dała się namówić na ptaszka ;) I to nawet nie Angry Birds :p
      Cóż poradzić. Takie czasy!

      Usuń