piątek, 6 maja 2016

Nowe życie Łosia. Kolejne.

Uff. Już jesteśmy przeprowadzeni. poszło gładko, aż sama jestem miło zaskoczona. można zaczynać kolejny nowy etap w życiu.

Biedny taki koń. Co się zadomowi i przyzwyczai, to go gdzieś zabierają. Nowe miejsce, nowe twarze - ludzkie i końskie - wszystko obce i niezrozumiałe dla małego końskiego rozumku (bo ja jestem koniarz nietypowy i nie twierdzę, ze to są nieskończenie inteligentne istoty, raczej głupolki z instynktem ucieczki na pierwszym miejscu; to nic złego, ot - taka ich roślinożercza natura). No cóż - inaczej się nie da! Koleje losu miotają człowieka od stajni do stajni, a koń podąża za nim...

W Kieźlinach spędziliśmy prawie pięć lat. To najdłużej w naszym życiu. Kiedy we wtorek przyjechałam spakować ostatnie rzeczy i przygotować Łosia, nie powiem, łezki się kręciły. Dobrze nam tam było, Łoś zaopiekowany i zawsze dobre słowo na jego temat było. Czasem miałam wrażenie, ze Gospodarze mieli lepsze mniemanie o moim koniu niż ja sama :). A i dla mnie zawsze mieli życzliwość, kawałek domowego ciasta w ciepłej kuchni w chwili kryzysu. 

Ostatni rzut oka na stare kąty i ruszamy w nieznane.


Dzięki bajeranckiej przyczepie i pozytywnemu nastawieniu Kasi, Łośko zapakował się od razu, jak nie on. Odcinek Kieźliny - Pasym śmignęłyśmy w nieco ponad pół godziny i Pan Koń zawitał na nowe włości. Wysiadł w miarę kulturalnie i grzecznie poczłapał do nowego boksu.
Kolejne dni to stopniowe zapoznawanie się z terenem i kolegami. Jak z nieba spadł mu sąsiad, 23-letni Amok. Od razu zawiązali komitywę i bez kwiknięcia zaczęli razem biegać (n-ta młodość seniorów!) i paść się. Mają do dyspozycji pastwisko, świeżą wodę, Łośko chyba kontent, bo drugiego wieczoru nawet nie dał się zawołać do stajni i razem z resztą koni spędził noc na dworze - po raz pierwszy w swoim 18-letnim życiu. Czeka go jeszcze wejście do stada - zostały 4 konie, w tym szefuńcio, póki co dość bojowo nastawiony.
Długo się wahałam, jaką stajnię wybrać i póki co mam poczucie, że była to dobra decyzja. Łoś ma spory, bezpieczny boks, solidną, chłodną stajnię, ciszę, spokój (poza sezonem wakacyjnym, ponieważ stajnia leży na terenie ośrodka wypoczynkowego), no i jest pod czułym okiem przemiłego stajennego i jego żony, którzy pilnują, patrzą, myślą i kombinują tak, aby zwierzakom było dobrze.
A na dokładkę, w stajni jest milion kotów. Moja córka jest już kupiona :).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz