środa, 12 sierpnia 2015

Najważniejszy Rok!

Z lekkim opóźnieniem, ale najpierw były ogromne smutki, potem wyjazd i tak się jakoś przeziębiło. Ale już nadrabiam.

25 lipca minął najdziwniejszy, najtrudniejszy, a zarazem najbardziej niesamowity rok w naszym życiu. Pierwszy rok życia Kaliny. Dziwnie jest z tym czasem. Jednocześnie wlecze się jak pociąg PKP po rozgrzanych sierpniowym słońcem torach i gna jak TGV. Z jednej strony, cierpiałam z powodu uwiązania w domu i odliczałam dni do "magicznych" granic - 3. miesiąc, pół roku, samodzielne siedzenie, rozszerzanie diety. A z drugiej, ten pierwszy rok minął nie wiadomo kiedy.

Przez 12 miesięcy, nieporadny, galaretowaty stworek, potrafiący tylko kwilić, jeść i spać, zmienił się w 10 kilo pannicy z charakterkiem, słodkiej jak czekolada, ale też ze szczyptą chilli. Mającej swoje zdanie, nieznoszącej sprzeciwu, potrafiącej wierzgać z niezadowolenia, ale i przytulającej się do nas jak nikt na świecie.

Co zmieniło się przez ten czas we mnie? Trochę okrzepłam. Nadal jestem matką wariatką, lubiącą się martwić i panikować. Ale uczę się odpuszczać. Zobaczyłam, że generalnie "się da". Da się pójść na miasto, do restauracji, do lasu, da się pojechać na wakacje, obejrzeć film wieczorem (co z tego, że czasem w 3 ratach...). Że życie się jednak nie skończyło, a jedynie wjechało na nowy tor.
Czasem jeszcze popatrzę zazdrośnie na zdjęcia znajomych podbijających świat, chadzających na koncerty, pijących drinki. Ale potem sobie myślę, że w sumie to było i to wróci. A Linkowych uśmiechów, radości z nowych umiejętności i tej naprawdę bezbrzeżnej miłości nic nie zastąpi i ze to w sumie zaszczyt, że mogę tego doświadczać.

Cieszę się szalenie na kolejny rok. Fajnie jest być częścią świata Kaliny.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz