Nie jestem fanką dziecka typu "naleśnik" - takiego, co to leży, kwęka, je i zapełnia pieluchy (a zapełnia w tempie zastraszającym!). Czekam z utęsknieniem, aż urośnie i będzie kumata. Oczywiście - jest cudna, piękna i najlepsza na świecie - ale w dalszym ciągu to człowiek w wersji demo, dodatkowo mocno absorbujący.
Staram się nie zwariować, w związku z powyższym. Jak?
- jak Młoda śpi, to robię. Cokolwiek. Zmywarę przepakuję, książkę poczytam, neta ogarnę.
- spacery - wytoczenie się z wózkiem i psem to pewien wyczyn, ale wart tej chwili oddechu.
- wyrwać się choć na chwilę. Choćby do sklepu. A jeszcze lepiej do stajni. Pal licho, że dłużej jadę niż w niej siedzę - za to wracam z naładowanymi bateriami.
- nic na siłę. nie chce spać w swoim wyrku, to śpi na mnie, za to obie złapiemy te 3-4h snu. Tatuś proponuje, ze zostanie i się zajmie - to nie robić z siebie Matki Teresy, tylko zostawić mu butlę z mlekiem i jechać do konia.
- bloga pisać ;)
Bądźcie cierpliwi! ;)
Ha ha!
OdpowiedzUsuńJednak jesteśmy bardzo podobne.
Podobne przemyślenia w ciąży o jej "urokach".
Podobne po narodzinach dzieci.
Ja swoje też kocham, ale nie bronię się jeśli ktoś chce mnie odciążyć i każda chwila bez dzieci maksymalnie ładuje mi baterie. Nawet jeśli wtedy siedzę w pracy. Nie nadaję się na kurę domową. W 4 ścianach z marudzącą gromadką dostaję depresji
No ba, już dawno stwierdzono, ze mamy sporo cech wspólnych ;) Teraz tylko wychodzą na innych polach działania.
UsuńNauczyć się oddawania obowiązków i opieki nad dzieckiem to sztuka. Im szybciej ją opanujesz tym lepiej dla Twojego zdrowia psychicznego :)
OdpowiedzUsuńKochana, trzeba sobie po prostu dyscyplinę narzucić! Ja nie miałam czasu na użalanie się że tylko "spanie, sranie, przewijanie" jak mawia moja kumpela bo miałam budowę na głowie, majstrów brygady całe i rehabilitację barku. W zewnętrznym świecie życie toczy się dalej, nie daj sobie wmówić, że matka ma zimę trampki na lato wózek i nic poza tym. Walcz o przestrzeń! Bo tak jest łatwiej żyć!
OdpowiedzUsuńToż się staram! :)
OdpowiedzUsuńCo i raz odkrywam nowe sposoby na wydzieranie dla siebie tych skrawków przestrzeni - bo póki co, to są skrawki - i jest ciut lepiej. Wpadłam w pewien rytm, z pewnymi rzeczami się pogodziłam, jeszcze będzie normalnie ;)