Ach! pierwsza wycieczka za nami. Jak dobrze wyjść z domu! Połazić po lesie, pogadać, pobawić się z psem, nacieszyć końcówką lata. Na spokojnie zjeść, kiedy ktoś inny nosi dzieciaka. Poproszę częściej!
Witaj w świecie siłaczki! Siłaczka jest nauczycielką angielskiego, niedużą ciałem, acz wielką duchem babką, która stara się wziąć byka za rogi i się nie dać :) Zapraszam do czytania, komentowania, próbowania moich smakołyków, dzielenia się spostrzeżeniami, chwalenia się, narzekania - no, co komu w duszy gra :)
niedziela, 24 sierpnia 2014
piątek, 22 sierpnia 2014
Najbardziej porąbany sen ever
Muszę, po prostu muszę! Tym razem sama nie wierzę, ze mogło mi się przyśnić coś takiego i czuję niesmak ;)
A mianowicie. Zapisałam się na warsztaty artystyczne. Jeśli myślicie, ze chodzi o garncarstwo czy fotografię, to jesteście bardzo daleko od zgadnięcia...
Warsztaty odbywały się w ogromnej hali. Przy wejściu stał kontuar, a obok... piętrzyły się zwłoki. Nie byle jakie - zwłoki znanych ludzi. Pamiętam, że między innymi Ethana Hawke'a i Mayim Bialik (to ta, co gra Amy w BBT). I nasze zadanie polegało na nauce konserwowania zwłok i potem tworzeniu instalacji z ich użyciem. I w tym smrodzie żeśmy te trupy ubierali i ustawiali w pozy i scenki rodzajowe... Noż fu!
Nie, nie ściemniam.
Brawo mój mózg.
A mianowicie. Zapisałam się na warsztaty artystyczne. Jeśli myślicie, ze chodzi o garncarstwo czy fotografię, to jesteście bardzo daleko od zgadnięcia...
Warsztaty odbywały się w ogromnej hali. Przy wejściu stał kontuar, a obok... piętrzyły się zwłoki. Nie byle jakie - zwłoki znanych ludzi. Pamiętam, że między innymi Ethana Hawke'a i Mayim Bialik (to ta, co gra Amy w BBT). I nasze zadanie polegało na nauce konserwowania zwłok i potem tworzeniu instalacji z ich użyciem. I w tym smrodzie żeśmy te trupy ubierali i ustawiali w pozy i scenki rodzajowe... Noż fu!
Nie, nie ściemniam.
Brawo mój mózg.
czwartek, 21 sierpnia 2014
You are my sister...
...and I love you, jak śpiewa mój ulubieniec Antony Hegarty. Patrzę sobie na moją Sis, która właśnie do nas zawitała na spontanie i podpisuję się czterema kończynami.
Tak, jestem jedynaczką. A jednak mam Siostrę. Nie z urodzenia, a z wyboru. I, jak już kiedyś napisałam, rodzice lepszej by mi nie urodzili!
Zaczęło się to w liceum. Pod koniec pierwszej klasy. Bo na początku trzymałam się z kimś, kogo już znałam (nota bene - również moją serdeczną przyjaciółką do dziś, od 19 lat nieprzerwanie!). Sis jeszcze była przeze mnie niepoznana i niedoceniona ;) Miała długie włosy, ciemne okularki, dzwony i wyglądała jak młodsza siostra Johna Lennona. Aż pod koniec roku pojechaliśmy na wycieczkę szkolną i wylądowałyśmy razem w pokoju. Trzy dni łażenia po górach i trajkotania non stop, i... trajkoczemy do dziś. Za czasów liceum przesiadywałyśmy u siebie co weekend, mieszkając na sąsiednich osiedlach. Potem każda poszła się uczyć dalej, zaczęła pracować, ja wyfrunęłam do Olsztyna - siłą rzeczy, nie da się już spotykać tak ciężko, a jednak funkcjonujemy. Nasi faceci tylko przewracają oczami, ile możemy pisać sms-ów... No, możemy. Lubimy. Kto nam zabroni :P
Kawał życia razem. Wieczory filmowe, Halloween, urodziny, kręgle, Sylwestry...
Pamiętny wyjazd do Francji - od tamtej pory, M. jest niemal drugą córką moich rodziców. Tata do dziś wspomina poranne dźwięki - łomot glanów po schodach i... dzwonienie dzwoneczka wiszącego u paska :) I Naszego psa budzącego M. na śniadanie poprzez siadanie na włosach. Zapach naleśników rozchodzący się po lesie.
Wyjazd do Florencji i M. latająca jak króliczek Duracell po straganach z pamiątkami oraz robiaca straszną minę na widok krewetki na moim talerzu.
Szkoła przetrwania w liceum (tak, ZNOWU liceum) i recytacje na polskim - Laura, Filon i M. jako drzewo jawor...
Moja Sis jest cudowna. Łagodna i dobra, empatyczna aż do granic krzywdy własnej :), ciepła, serdeczna. Jest zdolna - raz widziałam ją przy pracy i do dziś jestem pod wrażeniem. Zdecydowanie za nisko się ceni i chciałabym, aby w siebie uwierzyła.
Moja Siostra zawsze jest, kiedy jej potrzebuję. Zawsze wysłucha i zawsze trzyma moją stronę. Spełniła moje marzenie o sesji zdjęciowej w barokowych kostiumach. Dwa razy była świadkową na moim ślubie. Dwa razy pięknie na niego umalowała. Niezliczoną ilość razy zaskoczyła mnie i wzruszyła.
Rodzona nie byłaby tak udana :)
Luv ya, Sis!
Tak, jestem jedynaczką. A jednak mam Siostrę. Nie z urodzenia, a z wyboru. I, jak już kiedyś napisałam, rodzice lepszej by mi nie urodzili!
Zaczęło się to w liceum. Pod koniec pierwszej klasy. Bo na początku trzymałam się z kimś, kogo już znałam (nota bene - również moją serdeczną przyjaciółką do dziś, od 19 lat nieprzerwanie!). Sis jeszcze była przeze mnie niepoznana i niedoceniona ;) Miała długie włosy, ciemne okularki, dzwony i wyglądała jak młodsza siostra Johna Lennona. Aż pod koniec roku pojechaliśmy na wycieczkę szkolną i wylądowałyśmy razem w pokoju. Trzy dni łażenia po górach i trajkotania non stop, i... trajkoczemy do dziś. Za czasów liceum przesiadywałyśmy u siebie co weekend, mieszkając na sąsiednich osiedlach. Potem każda poszła się uczyć dalej, zaczęła pracować, ja wyfrunęłam do Olsztyna - siłą rzeczy, nie da się już spotykać tak ciężko, a jednak funkcjonujemy. Nasi faceci tylko przewracają oczami, ile możemy pisać sms-ów... No, możemy. Lubimy. Kto nam zabroni :P
Kawał życia razem. Wieczory filmowe, Halloween, urodziny, kręgle, Sylwestry...
Pamiętny wyjazd do Francji - od tamtej pory, M. jest niemal drugą córką moich rodziców. Tata do dziś wspomina poranne dźwięki - łomot glanów po schodach i... dzwonienie dzwoneczka wiszącego u paska :) I Naszego psa budzącego M. na śniadanie poprzez siadanie na włosach. Zapach naleśników rozchodzący się po lesie.
Wyjazd do Florencji i M. latająca jak króliczek Duracell po straganach z pamiątkami oraz robiaca straszną minę na widok krewetki na moim talerzu.
Szkoła przetrwania w liceum (tak, ZNOWU liceum) i recytacje na polskim - Laura, Filon i M. jako drzewo jawor...
Moja Sis jest cudowna. Łagodna i dobra, empatyczna aż do granic krzywdy własnej :), ciepła, serdeczna. Jest zdolna - raz widziałam ją przy pracy i do dziś jestem pod wrażeniem. Zdecydowanie za nisko się ceni i chciałabym, aby w siebie uwierzyła.
Moja Siostra zawsze jest, kiedy jej potrzebuję. Zawsze wysłucha i zawsze trzyma moją stronę. Spełniła moje marzenie o sesji zdjęciowej w barokowych kostiumach. Dwa razy była świadkową na moim ślubie. Dwa razy pięknie na niego umalowała. Niezliczoną ilość razy zaskoczyła mnie i wzruszyła.
Rodzona nie byłaby tak udana :)
Luv ya, Sis!
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Nie zostanę matką roku!
No, nie zostanę. Czekałam na osławiony haj hormonalny i falę miłości - chyba jestem inny model po prostu ;) Bo ni ma! Nie zwariowałam.
Nie jestem fanką dziecka typu "naleśnik" - takiego, co to leży, kwęka, je i zapełnia pieluchy (a zapełnia w tempie zastraszającym!). Czekam z utęsknieniem, aż urośnie i będzie kumata. Oczywiście - jest cudna, piękna i najlepsza na świecie - ale w dalszym ciągu to człowiek w wersji demo, dodatkowo mocno absorbujący.
Staram się nie zwariować, w związku z powyższym. Jak?
Bądźcie cierpliwi! ;)
Nie jestem fanką dziecka typu "naleśnik" - takiego, co to leży, kwęka, je i zapełnia pieluchy (a zapełnia w tempie zastraszającym!). Czekam z utęsknieniem, aż urośnie i będzie kumata. Oczywiście - jest cudna, piękna i najlepsza na świecie - ale w dalszym ciągu to człowiek w wersji demo, dodatkowo mocno absorbujący.
Staram się nie zwariować, w związku z powyższym. Jak?
- jak Młoda śpi, to robię. Cokolwiek. Zmywarę przepakuję, książkę poczytam, neta ogarnę.
- spacery - wytoczenie się z wózkiem i psem to pewien wyczyn, ale wart tej chwili oddechu.
- wyrwać się choć na chwilę. Choćby do sklepu. A jeszcze lepiej do stajni. Pal licho, że dłużej jadę niż w niej siedzę - za to wracam z naładowanymi bateriami.
- nic na siłę. nie chce spać w swoim wyrku, to śpi na mnie, za to obie złapiemy te 3-4h snu. Tatuś proponuje, ze zostanie i się zajmie - to nie robić z siebie Matki Teresy, tylko zostawić mu butlę z mlekiem i jechać do konia.
- bloga pisać ;)
Bądźcie cierpliwi! ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)