Jeśli w ogóle można u mnie mówić o zachciankach, to są to owoce. Jabłka mogłabym wcinać codziennie, a czasem zachce się i innych. A od wczoraj myśli zaprząta sałatka owocowa!
Och, aleśmy jedli! Soczystość, puszystość, słodycz (nooo, na tyle, na ile wspaniałe mogą być owoce w marcu ;)). Kolorowo, syto, no wspaniale!
A, tak się tylko chciałam pochwalić :)
Nie lubię Ciebie :P
OdpowiedzUsuńBo u mnie w lodówce taka nuuuuuuda, że nawet podjadać mi się nie chce :P
To smaruj do sklepu i działaj. Ja się aż sama do siebie uśmiechnęłam - torba owoców i tylko kilkanaście zł wydanych. A żarliśmy jeszcze następnego dnia :)
UsuńNarobiłaś mi smaka :)
OdpowiedzUsuńChyba coś zjem :)
Smacznego! :)
Usuń