Zanim o pierniczkach, jeszcze rzut oka na wczorajszy schabik - smakuje równie dobrze, co wygląda:
A teraz - do rzeczy. Czyli do ciastek. Od wielu, wielu lat (bo chyba od późnej podstawówki) korzystam z banalnego przepisu z dziecięcej "Mojej pierwszej książki w kuchni". Może to śmieszne, ale ja wyznaję zasadę, ze jeśli coś jest dobre, to nie ma sensu go zmieniać. na porządną miskę biorę:
- 4,5 szklanki mąki (w tym roku pełnoziarnistej)
- 3/4 szklanki cukru (w tym roku fruktozy)
- 3 łyżki przyprawy do piernika
- 3 łyżeczki proszku do pieczenia
- kostkę margaryny
- 3 jajka
- 3 łyżki miodu
Moje, mojsze, najmojsze! Omnomnom!
Do jutra! Jutro kompot i sałatka, i będę ustawiona :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz