Ach, jak zawsze za szybko, za krótko, za mało... Czas przecieka przez palce.
Pierwsza wizyta w Warszawie od prawie roku! Jak ten rok przeleciał... Człowiek odkłada, przekłada, przesuwa, przeplanowuje. Później, kiedy indziej, zdążę. A tu bach! Rok minął. Rok starsi. Rok przegapionych okazji, nieprzegadanych tematów i nieobejrzanych zmian. Basta!
Pierwsza wizyta Kalinki u dziadków i zapoznanie pradziadków. Pierwsze spanie poza domem. Pierwsze tłuczenie jajek na twardo. Pierwsza mała kontuzja i pierwsza histeria z nadmiaru wrażeń. Jak się ma osiem miesięcy, wiele jest tych pierwszych razów... Dzielna ta moja Mała. Spała w samochodzie, szalała po domu rodziców, spała na spacerach, czarowała uśmiechami w blasku fleszy fotografów.
A dla mnie? Powrót do domu. Relaks. Pogaduchy z mamą i dodatkowe ręce do pomocy. Spotkanie z dziadkami po roku. Całusy złożone na ciepłych, pomarszczonych policzkach, od których miałam chęć się nie odrywać i powiedzieć "dobrze, że jesteście". Rodzina <3
Słodziak z Kalinki.... :)
OdpowiedzUsuńWyobrażam też sobie jak to miło spędzić czas z Bliskimi i móc się pochwalić córcią...
M.
Słodziak niesamowity!
Usuń