Ale od początku. W ramach prezentów ślubnych dostaliśmy książki. W tym jedną kucharską - "Moje smaki" Michela Morana (tak, tego od "oddaj fartucha"). I chciałoby się coś z niej upichcić. Wiele przepisów fajnych, ale zawierających dość egzotyczne składniki. Aż moją uwagę przykuł makaron tagliatelle z sosem z bobu, groszku, śmietany i parmezanu. Poczułam wiatr w żaglach i poszalałam. Lekko zmodyfikowałam przepis - zrezygnowałam z mięty, której nie lubię, za to dodałam gałkę. Wyszło tak dobre, że szanowny małż poprosił o bis.
Potrzeba:
- makaron tagliatelle
- ok. 100g groszku
- ok. 100g bobu
- sporo parmezanu
- 150ml gęstej kwaśniej śmietany
- spory ząbek czosnku
- 2 łyżki oliwy
- sól
- świeżo mielony pieprz
- gałka muszkatołowa
- ostra papryka w proszku
Mmmm fajny. Może spróbuje :*
OdpowiedzUsuńPrzemawia do mnie - jako makoronożercy na pewno wypróbujemy:-))) A swoją drogą zupełnie nie wiem jakim cudem nie znalazłam wczesniej Twojego bloga? Może mi jakoś mignął, ale dopiero teraz wsiąkłam. Albowiem to " nasze klimaty" są:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Asia
Serdecznie polecam. U nas na pewno zagości na stałe, wszak i zimą można, tylko z mrożonek :)
UsuńA co do trafiania na bloga - jak to mówią, lepiej późno, niż wcale ;)
Pozdrawiam również!