Przyszło lato! Jak to w Polsce - zimno, zimno, zimno i BACH! upał. I tak też teraz.
Cieszymy się, a jakże! Oboje z małżem nie znosimy zimy i zimna, więc - choć upał też daje w kość - jesteśmy kontenci.
Tylko - co tu jeść? Na samą myśl o zupie się człowiek poci... Luby niestety nie podziela mojej miłości do makaronu ze śmietaną i truskawkami, a ileż można sałatki. Zatem dziś - racuchy z jabłkiem!
Ja wiem - Ameryki nie odkryłam. Nawet tej pod Olsztynkiem :) ale zrobiłam racuchy pierwszy raz i wyszły wyborne. Puszyste, lekko słodkie, lekko kwaśne. Będą jeszcze na jutro.
Jeśli ktoś tak jak ja jest nowicjuszem, podaję przepis. Potrzeba:
- kefir 400ml (ja dałam mój ulubiony Robico, szczypie w język i ma grudki)
- 2 łyżki cukru (u mnie fruktoza)
- dwa małe jabłka
- mąka (na oko)
- mleko (na oko)
- 2 jajka
- cynamon
- szczypta soli
Pyszności!
Smacznie wygląda:)
OdpowiedzUsuń