Wyszło dziś słońce. Dosłownie i w przenośni.
Pierwszy od dawna tak pogodny dzień. Pachnie wiosną tak obłędnie, że aż nie chce się wracać ze spaceru. Uwielbiam ten zapach, upajam się nim i popadam w zapachową ekstazę. Wszystko wydaje się lżejsze.
Dziś też, pierwszy raz od wielu, wielu dni, poczułam się lepiej. Lżej. Pierwszy raz od dawna poczułam przypływ energii i jakiejkolwiek motywacji. Rano zabrałam się za układanie testów semestralnych (jeszcze do dopracowania, ale plan i główny zarys jest, są również wszystkie pytania na część ustną). potem pojechałam do Łosia, wyszorowałam mu kopyta (bo szanowny Pan Starszy ostatnio upodobał sobie stanie w jedynym błotnistym narożniku swojej kwaterki; ma tyle suchego, a ten z lubością zanurza się po pęciny w glinie - no, niemal widać uśmiech na paszczy!), wreszcie złapałam nożyczki i przycięłam grzywę - a jest to wyzwaniem, bo Łosiowa grzywa rośnie niezwykle obficie po obu stronach szyi. połaziłam z nim po hali, wywiozłam taczkę kup z wybiegu, a po powrocie jeszcze miałam masę energii na zakupy (na obiad będzie kurak w miodzie i brokuły z sosem jogurtowym) i spacer z Lilaczem.
I nie wiem - czy to z powodu słońca, czy się wreszcie wyspałam, czy może zaczynam godzić się ze sobą i z tym, z czym przyjdzie mi się w tym roku zmierzyć. Może wszystkiego po trochu?
Nie robię postanowień noworocznych. Mam jedynie plan, będący równocześnie życzeniem: PODOŁAĆ. Odnaleźć się w nowym i czerpać z tego tyle dobrego, ile się da. Trzymajcie kciuki.
Jesteś silną kobietką i na pewno dasz radę i podołasz! Po buszy zawsze wstaje słońce. Nie jesteś sama, masz za sobą przyjaciół i rodzinę, która będzie Cię wspierać. Zobaczysz, wszystko się ułoży. A taki strach i zwątpienie są naturalne w sytuacji, gdy ma się przed sobą coś nowego i nieznanego:)
OdpowiedzUsuńDasz radę :)
OdpowiedzUsuńNie masz w sumie wyboru :P
Jak nawet taki leń, panikarz i śpioch jak ja daje radę (choć bywają lepsze i gorsze dni) to czemu Ty miałabyś nie podołać ;)
Ja się cieszę :)
Haha, dzięki, lasencje!
OdpowiedzUsuń