No tak - w lesie jeszcze jest lato. Na osiedle już zagląda jesień, czerwieni jarzębinę, obciąża gałęzie kasztanami i sypie liście.
W lesie wciąż zielono i duszno.
Pies znów dał czadu. Kocham patrzeć, jak ona biega. Widać, ze to jest jej żywioł. Pani weterynarz zaleciła pomału oszczędzanie się, bo już 6 lat na psim karczychu i stawy nie te... Ta, niech to wytłumaczy Lilaczkowi!
pies wybiegany, my przespacerowani, dziecko wywietrzone. Teraz dziewczynki obie drzemią, mąż w kuchni prokuruje doskonałą carbonarę, a niżej podpisana... no, niżej się podpisuje ;)
Tak pięknie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz